Relacja porodowa Marcina

21 sierpnia 2012r. urodził się nasz synek Wojtek :)

Poród był zaplanowany możliwie jak najbardziej naturalny, jednak okazało się, że życie napisało własny scenariusz. Do szpitala na Siemiradzkiego przyjechaliśmy wcześnie rano, ponieważ Ilonie zaczęły odchodzić wody. Cała akcja porodowa bardzo się wydłużała, dodatkowo ból był coraz silniejszy. Doszedł do takiego stopnia, że Ilona poprosiła o znieczulenie, które pozwoliło jej złapać oddech na kilka godzin. Niestety maluszek bardzo opornie wydostawał się na nasz świat, w związku z czym po 15 godzinach wspólnie z lekarzem zdecydowaliśmy, że konieczne jest cięcie cesarskie.

Wojtek przyszedł na świat za pięć dwunasta w nocy. Dostał 9 na 10 punktów ( -1 za sinawy odcień skóry spowodowany długim porodem), ważył 4,2 kg i był największym bobasem na sali poporodowej. Kiedy wydawało się że jest już po wszystkim, po dwóch dniach maluch dostał bakteryjne zapalenie płuc i kolejne 10 dni musiał spędzić z Iloną w szpitalu. Na szczęście w Siemiradzkim jest bardzo dobra opieka i dziecko jest pod stała opieką pielęgniarek. Przez trzy dni leżał na sali noworodków i był co kilka godzin dokarmiany przez mamę. Później przenieśli go do pokoju z mamą i pozostały czas w szpitalu spędzili już razem. Do końca pobytu maluch miał podawany antybiotyk, który skutecznie wyleczył chorobę.

Od kiedy wróciliśmy do domu Wojtek jest ciągle dopieszczany, dużo je ( tylko mleko od mamy ) i względnie mało śpi. W zasadzie jedyną dolegliwością są kolki przez które potrafi donośnie płakać. Stosujemy na to różne metody, ale niewiele pomagają. Nie pozostaje nam chyba nic innego niż przeczekać ten okres, może do Świąt się uspokoi :)

pozdrawiam i do zobaczenia na zajęciach

Marcin Kiendra